Kto nie kocha wakacji? Słoneczko, opalanko, najlepiej jeszcze szum fal i piaseczek pod stopami. Każdy lubi ten czas, nawet jeśli jedziemy na bardzo krótką wycieczkę, czas spędzony z bliską osobą jest w stanie zrewanżować wszystko.
W tym roku z mym Panem wybraliśmy się nad morze. Pogoda niestety zbytnio nie dopisała ale potrafimy się bawić nawet bez słonecznej pogody. Gdy przybyliśmy do naszego miejsca tymczasowego pobytu, stwierdziliśmy, że to będzie totalnie udany urlop. Nie myliliśmy się. Plaża, piękny widok morza, och nic tylko się rozpłynąć. Goferki z których bita śmietana ściekała po rączkach. I tu zaczyna się moja rola.
Grę wstępną najlepiej zacząć nawet z rana bądź w ciągu dnia. Podgrzewamy temperaturę powoli, stopniowo. Po czymś takim mój Pan rzuca się na mnie wieczorem niczym wygłodniałe zwierzę. Największa zabawa jest wtedy gdy nie tylko jedna strona się stara o podwyższenie temperatury, wtedy pod koniec dnia w pokoju może być bardzo gorąco.
Zlizywanie ściekającej śmietany z palców Pana jest bardzo kuszącym i słodkim rozwiązaniem, zwłaszcza gdy delikatnie ssiemy opuszki z wzrokiem mówiącym "bierz mnie tu i teraz". Pan oczywiście dłużny nie pozostaje, mizianie, ot delikatne przypadkowe czasem dotknięcie tyłeczka, bądź zjechanie dłoni niby żeby dotknąć wisiorek który jest między piersiami, podgryzanie uszu. Wszystko to łączy się i sprawia, że nasze ciała powoli zaczynają wrzeć a w głowie kołacze jedna myśl "czy doczekam do wieczora"
Ja doczekałam i nie żałowałam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz